Rodzice helikopterowi: Czy ty też przesadzasz z opieką?

Kiedy matki i ojcowie traktują opiekę zbyt poważnie, są znani jako rodzice helikopterowi. Osoby postronne są często oszołomione. Autorki Lena Greiner i Carola Padtberg zebrały najciekawsze "rodzicielskie wpadki". Plus: Co mówi psycholog Ronald Hoffmann jako ekspert w dziedzinie nadopiekuńczości.

Ständiges Umkreisen, Behüten und Überwachen – das zeichnet Helikopter-Eltern aus.© iStock
Ciągłe krążenie, pilnowanie i monitorowanie - to właśnie charakteryzuje rodziców helikopterów. W rezultacie często cierpią na tym dzieci.

Helikopterowi rodzice: Anegdoty wywołujące uśmiech i refleksję - z czym nauczyciele i opiekunowie muszą się zmagać każdego dnia.

Warte omówienia: plan posiłków w przedszkolu

Jeden z nauczycieli wspomina: "Mieliśmy ojca, który codziennie fotografował wywieszony plan posiłków. Jego zadaniem było informowanie matki dziecka przez WhatsApp o posiłkach, które zamówiła. Nie chciała ryzykować, że wieczorem ugotuje coś podobnego dla swojego półtorarocznego dziecka". Inna zgłosiła: "Jedna mama poradziła nam, abyśmy zaoferowali dzieciom kilka alternatyw na lunch. Jej syn był przyzwyczajony do możliwości wyboru między trzema daniami. Dlatego przyniosła mu posiłek zastępczy w pojemnikach Tupperware. Żart: nigdy nie tknął żadnego z nich".

Pewien ojciec dodaje: "Podczas wieczoru dla rodziców w przedszkolu rodzice zgłosili, że ich córka nie toleruje białej mąki i zasugerowali, że w związku z tym nie powinno być już tortu na prywatnych przyjęciach urodzinowych dzieci. To, co mnie najbardziej zdumiało, to nawet nie pomysł tych rodziców, by rozwiązać problem ich córki poprzez wprowadzenie diety dla wszystkich dzieci - ale fakt, że ta sugestia była poważnie dyskutowana przez pół godziny."


Nie dla osób o słabych nerwach: wieczór z rodzicami helikopterami

Jeden z nauczycieli wspomina: "Na wieczorku dla rodziców omawiano ostatnią wycieczkę klasy dziewiątej. Mieli pojechać na bałtycką wyspę Fehmarn, ale jeden z ojców gwałtownie i stanowczo sprzeciwił się temu celowi. Powód: dobrze znał wyspę i wiedział, że jesienią może być tam dość burzowo. Dowiedział się również z Google Earth, że zakwaterowanie w schronisku młodzieżowym znajdowało się ponad sto metrów od głównego budynku, w którym miały odbywać się posiłki. Nie można było oczekiwać, że jego córka będzie wychodzić na posiłki kilka razy dziennie przy każdej pogodzie".

Inny nauczyciel: "Wieczór rodziców w klasie 3. Pewna mama gwałtownie sprzeciwiała się kakao podczas przerwy: "Zbyt słodkie, całkowicie niezdrowe, nie pijemy go też w domu - i jak mam wytłumaczyć mojemu dziecku, że inne dzieci piją kakao w szkole, a moje dziecko dostaje tylko mleko?". Inna nauczycielka: "Pewna matka była całkowicie oburzona, że szkoła podstawowa nie oferuje chińskiego jej córce, która była wtedy w drugiej klasie. W końcu to był dla nas decydujący rynek, powiedziała".

Zagrożenie życia: droga do szkoły

Jeden z nauczycieli miał następujące doświadczenie: "Na początku roku szkolnego zadzwonił ojciec: Jego córka miała po raz pierwszy jechać autobusem następnego dnia. Czy mógłbym zabrać ją na przystanek autobusowy po szkole? Nasza szkoła znajduje się w bardzo cichej dzielnicy mieszkalnej, a aby dostać się na przystanek autobusowy, wystarczy przejść 20 metrów po drugiej stronie drogi w strefie 30 km/h". Po tygodniu rodzina zdecydowała jednak, że autobus nie jest odpowiedni dla dziewczynki. Od tego czasu ojciec codziennie odbiera swoją córkę bezpośrednio ze szkolnego pokoju opieki - ku rozbawieniu innych piątoklasistów".

Inny nauczyciel mówi: "Drzwi do klasy były już zamknięte, ale pomimo prośby, jedna z matek odmówiła natychmiastowego opuszczenia klasy, argumentując: 'Muszę tylko założyć kapcie mojemu synowi i już mnie nie ma. A może chcesz, żeby się przeziębił? Wiek syna, który najwyraźniej również nie czuł się dobrze podczas tej akcji: prawie dziesięć lat".

Rodzice-helikoptery są już zajęci w przedszkolu i szkole podstawowej

Sprawdziany klasowe: Data musi się zgadzać!

Jeden z nauczycieli wspomina: "Pewnego dnia w porze lunchu otrzymałem e-maila od ojca z informacją, że zbliżają się urodziny jego syna i że zaprosił połowę klasy na przyjęcie. Niestety, pojawił się problem: test z niemieckiego miał się odbyć następnego dnia. Można go było spokojnie przełożyć. W przeciwnym razie nastrój jubilata i gości - innymi słowy, całe urodziny - zostałyby zepsute. Uprzejmie odpowiedziałem, że coś takiego nie jest możliwe. Kilka godzin później zadzwoniła do mnie przedstawicielka rodziców z dokładnie taką samą prośbą. Zwróciłam jej więc uwagę, że nie mogę przełożyć żadnych zajęć z powodu różnych przyjęć urodzinowych dla 25 drugoklasistów".

Jeden z nauczycieli doświadczył tego na własnej skórze: "Na początku semestru letniego miał się odbyć test z języka francuskiego. Chodziło głównie o powtórkę z poprzedniej połowy semestru. W dniu testu otrzymałem wiadomość e-mail od mamy. Poprosiła mnie w nim o przesunięcie daty testu - jej syn zapomniał w weekend w szkole podręcznika do francuskiego, przez co nie był w stanie odpowiednio przygotować się do testu".

Nasza wskazówka książkowa: "Przełóż test zniemieckiego - to urodziny mojego syna", Lena Greiner i Carola Padtberg. 9,99 euro, Ullstein-Verlag.

Co nasz ekspert mówi o rodzicach-helikopterach

Wszyscy rodzice chcą jak najlepiej dla swoich dzieci. Ale rodzice helikopterowi są trochę zbyt opiekuńczy. Zapytaliśmy o to psychologa Ronalda Hoffmanna.

Skąd bierze się nadopiekuńczość?

"Rodzice, których postrzegamy jako helikopterowych, martwią się o swoje dzieci i często wspierają je w stopniu, który wydaje nam się nadmierny. I jak to często bywa, dobre rzeczy stają się złe, gdy są przesadzone. Niemniej jednak trudno jest odpowiedzieć na pytanie, gdzie zaczyna się helikopterowanie. Czy wtedy, gdy zabierasz swoje dzieci rano do szkoły, czy wtedy, gdy przyprowadzasz je na zajęcia i wycierasz ich krzesła, aby się nie pobrudziły?".

Jaki ma to wpływ na dziecko?

"Nadopiekuńczość może sprawić, że dzieci staną się niespokojne i zależne. Dorastanie pod ciągłą obserwacją uniemożliwia im rozwijanie wyobraźni i odpowiednich strategii rozwiązywania problemów. W najgorszym przypadku helikopterowi rodzice osiągają efekt odwrotny do zamierzonego".