
"Miałam 36 lat i byłam z moim partnerem od 17 lat - kochaliśmy się od dzieciństwa. Związek był dobry, moja praca była w porządku, w sumie myślałem, że moje życie jest w porządku. Następnym krokiem było wzięcie ślubu i posiadanie dzieci, tak jak zrobiło to wielu moich przyjaciół.
Rozstanie wyrwało mi dywan spod nóg
Potem nagła separacja. Wyrwał mi dywan spod nóg, gdy wyznał mi, że jego miłość "po prostu zniknęła". Potem nastąpiła wyprowadzka ze wspólnego mieszkania, podział majątku i wszystko, co się z tym wiązało - a ja wpadłam w głęboką dziurę.
Nagle musiałam zacząć wszystko od nowa. Zadawałam sobie pytanie, co poszło nie tak. To był mężczyzna, z którym chciałam założyć rodzinę i zestarzeć się! Ale kwestionowałam nie tylko mój związek, ale także moją pracę, moje otoczenie, mój wygląd, całą moją sytuację życiową. Czy rzeczywiście byłam szczęśliwa przez ostatnie 17 lat? Czy wszystko układało się tak, jak sobie wyobrażałam?
Potrzebowałem nowego początku
Odpowiedź brzmiała "nie"! Dla dobra mojego związku zrezygnowałam z wielu rzeczy lub poszłam na ustępstwa, moja praca była bardziej kompromisem niż idealną sytuacją, a moja figura pozostawiała wiele do życzenia. Potrzebowałam nowego startu.
Po przeprowadzce do nowego mieszkania poszedłem na doradztwo zawodowe, uprawiałem więcej sportu, miałem więcej wolnego czasu i oddawałem się wszystkiemu, co przegapiłem lub czego tak naprawdę nie robiłem przez te wszystkie lata.
Dziś, w wieku 39 lat, jestem dumnym właścicielem małej kawiarni. Ważę dziesięć kilogramów mniej i jestem szczęśliwszy niż kiedykolwiek wcześniej. Nie mogło mi się przytrafić nic lepszego niż to rozstanie, ponieważ oznaczało ono, że musiałam stawić czoła wszystkim swoim lękom i odnaleźć siebie na nowo".