
Targowanie się o oceny
Zbliżają się kartkówki? Wtedy są w szczytowej formie: "Czy nie moglibyśmy zamienić 3+ na 2? To całkowicie zmotywowałoby naszą córkę...". Dla nich oceny są wyłącznie kwestią negocjacji - i byłoby śmiesznie pozostawić to nauczycielom.
Idioci mediów społecznościowych
Są obecni na każdym szkolnym wydarzeniu, ale tak naprawdę nie są obecni. I z pewnością nie są przystępni. Ponieważ zawsze są zajęci robieniem zdjęć, filmowaniem i dumnym prezentowaniem swoich ulubionych na Facebooku.
Rodzice-helikopterzy
Niezależność? Dla mojego dziecka? Już? Nigdy i przenigdy! Rodzice helikopterowi mają dobre intencje, ale nieustannie krążąc wokół swojego dziecka i wtrącając się we wszystko, regularnie doprowadzają nauczycieli do szału. Każde wydarzenie w klasie musi zostać omówione, a każda decyzja jest kwestionowana.
Rodzice turbo
"Twój syn ma 10 lat i nie ma jeszcze dyplomu? Och, och, czy to zadziała... Cóż, moja córka ma piątkę z każdego przedmiotu, gra na skrzypcach w orkiestrze, ćwiczy balet cztery razy w tygodniu, jest najlepsza na kursie wystąpień publicznych i odbywa praktyki w laboratorium chemicznym podczas wakacji. Co sama o tym mówi? Nie mam pojęcia, nigdy jej o to nie pytałem".
Obrońcy lenistwa
"Moje dziecko nie jest leniwe. Po prostu ma tyle zainteresowań, że nie zawsze może zająć się pracą domową". Nie, to jasne. I z pewnością pomoże dziecku w późniejszym życiu zawodowym, jeśli zinternalizuje ten sposób myślenia.
Rodzice jak z waty
Wszędzie widzą zbliżające się niebezpieczeństwa dla swojego potomstwa i chcą chronić swoich ulubieńców ze wszystkich sił. Szczególnie w szkole: przed "nieodpowiednimi" treściami nauczania i żartami na placu zabaw, przed jedzeniem w stołówce zawierającym gluten - krótko mówiąc: przed życiem. Bo "nasz syn jest taki wrażliwy". Nie, prawdopodobnie jest po prostu zirytowany.