Udawanie orgazmu? Dlaczego powinniśmy postrzegać prawdę jako szansę

Są parą od lat. Wygląda to tak. Nie rozmawiają ze sobą zbyt często, a do tego dochodzą dzieci. Dwójka maluchów potrzebuje dużo uwagi i wiele wymaga od mamy. On, z drugiej strony, dużo podróżuje do pracy i jest w domu tylko w weekendy. On dźwiga odpowiedzialność jak ciężar na swoich barkach, podczas gdy ona czuje się pozostawiona sama sobie. A w łóżku? Cóż, niewiele się dzieje, prawie nie ma czasu. A kiedy już jest, to jak zwykle. Śpią razem zgodnie z planem, dopóki on nie przyjedzie. Odwrócić się, gotowe. Ona nie przychodzi, ale udaje, żeby on był zadowolony.

© istock
Udawanie orgazmu jest normalne dla wielu kobiet. Anja Drews wie jednak, że nie musi tak być.

Myśli o tym, jak powinna mu teraz powiedzieć, ale obawia się jego cholerycznych napadów. W końcu to trwa już od dłuższego czasu. Wyłożenie kart na stół wydaje jej się teraz niemożliwe. Ale im dłużej trzyma buzię na kłódkę, tym bardziej jest niezadowolona. W końcu ciągle jej brakuje. On teraz myśli, że znowu jej się podoba. Więc z jego punktu widzenia nie musi niczego zmieniać. Jeśli teraz powie mu, że całkowicie się mylił, prawdopodobnie poczuje się zdradzony i oskarży ją o zdradę. Czy on w ogóle ma rację?

Mężczyźni i kobiety różnią się tylko nieznacznie

Nie wymyśliłem tej historyjki. Tak mniej więcej kobieta w wieku około 30 lat opisała swoją erotyczną relację z mężem. Nie zawsze musi to być tak utarte schematy jak w tym przypadku. Ale niestety zbyt często. Co więcej, udawanie to nie tylko domena kobiet. Mężczyźni też to robią. Chodzi więc o obie płcie. Dlatego dla uproszczenia poniżej będę pisał "partner". Jednak zawsze chodzi o obie osoby.

Istnieją różne badania na temat tego, ile osób uciekło się do tego białego kłamstwa w pewnym momencie swojego życia. Czytałem nawet, że mężczyźni robią to częściej niż kobiety. Ale takie liczby nie są tutaj ważne. Ważne są pary, które na stałe utknęły w tej rutynie. I zwykle powody udawania są na pierwszym planie tej kwestii. Ale zawsze potrzeba dwojga:

- Jednego, który to robi.
- I jeden, który na to pozwala.

O to właśnie chodzi.

Umyślnie, nieumyślnie? Tak. Ale złośliwie?

Rozumie się samo przez się, że oszukana osoba czuje się zdradzona lub zraniona. I można na to zareagować złością. Ale to nie jest tak, że ktoś celowo i złośliwie udaje punkt kulminacyjny. Cóż, może celowo, w końcu teatralny punkt kulminacyjny sprawia, że druga osoba wierzy, że był to najwspanialszy punkt kulminacyjny w historii. Nawet jeśli w rzeczywistości nic się nie wydarzyło. Ale można to również zrobić nieumyślnie. Gdy druga osoba myli oznaki - jęki, wiercenie się, napinanie, opadanie na poduszki - z orgazmem i nawet o to nie pyta. Jeśli druga osoba tego nie zrobi, powiedz wyraźnie: "Ty, to nie był orgazm. Jeszcze nie skończyłem!", nieporozumienie toczy się swoim torem.

W ten sposób celowo lub nieumyślnie udajemy. Ale złośliwie, aby oszukać drugą osobę z bardzo podłych powodów? Po to, by w pewnym momencie móc szyderczo powiedzieć: "Stary, naprawdę jesteś nieszczęśliwym kochankiem?" albo "Nigdy nie uważałam twojego wielkiego tyłka za atrakcyjny"? W końcu to nie to. Nikt tak naprawdę się tym nie cieszy. Udajemy, bo w danym momencie nie widzimy innego rozwiązania.

Być może:

- nie chcemy wywoływać kłótni.
- nie chcemy wywierać presji na siebie lub drugą osobę.
- po prostu nie mamy odwagi powiedzieć prawdy.
- nie wiemy, jak osiągnąć punkt kulminacyjny.
- nie czujemy się zrozumiani przez drugą osobę.
- generalnie wolimy unikać nieporozumień.
- wysłaliśmy złe sygnały na początku i nie możemy się z tego wyplątać.
- wciąż mamy nadzieję, że seks będzie lepszy bez konieczności rozmawiania o nim.

Udawanie jako objaw braku mowy w związku

Niezależnie od tego, jakie są tego przyczyny: Kiedy jedna osoba udaje przed drugą, nadal potrzeba dwóch osób. Jeśli kobieta z przykładu weźmie sobie teraz do serca i spróbuje z nim porozmawiać, prawdopodobnie go to zrani. Może wpaść w furię i rzucać w nią oskarżeniami. Ale równie dobrze może zadać sobie pytanie, jak sobie z tym radziła przez cały ten czas. Ponieważ, jak już opisano, nie było to dla niej przyjemne. I na pewno nie oszukała go ze złym zamiarem. Może zadać sobie pytanie, jakie sygnały wysłał:

- Dlaczego nie miała odwagi powiedzieć mu prawdy wcześniej?
- Co jest nie tak między nimi?

Udawanie może być objawem ogólnego problemu w związku. W naszym przykładzie i tak mamy do czynienia z wielkim brakiem mowy. Brak mowy, w którym od dawna nie było dialogu o uczuciach, o nas i o wspólnocie. Nawet jeśli chodzi o seks, oboje działają obok siebie. Nadarza się więc okazja, aby ponownie zacząć rozmawiać o udawaniu i wspólnie przyjrzeć się przyczynom i podłożom. Jaki jest wkład każdego z nich w utrwalanie problemu? Co mogą zmienić, aby oboje byli zadowoleni? Powinniśmy zmienić naszą perspektywę z "Dlaczego on/ona mi to robi?" na "Jaką rolę odgrywam w tym, że on/ona nie jest w stanie być szczery/a?".

Anja Drews - wykwalifikowana edukatorka seksualna ORION