
To było wiosną i daleko jej było do tego. To także on natychmiast się wyprowadził, zostawiając jej mieszkanie, a nawet większość rzeczy, które razem kupili. Rozstanie nie było dla niego wystarczająco szybkie po tym, jak poznał inną kobietę. Łzy wciąż napływały jej do oczu tak często, że i tym razem wyzywająco je otarła. Naprawdę nadszedł czas, by o nim zapomnieć. Jej przyjaciółki wciąż próbowały namówić ją na randkę. "Świat jest pełen mężczyzn, którzy tylko czekają, by się z nimi umówić". Jej przyjaciółki lepiej radziły sobie z prywatnymi rozczarowaniami niż ona. Dziś wieczorem wszyscy chcieli się spotkać i napić grzanego wina. Dziś był dzień Świętego Mikołaja.
Spotkała swojego byłego chłopaka dziewięć lat temu, szóstego grudnia. Nagle zapragnęła się upić...
Ruth spojrzała na zegarek. Było już wpół do piątej. Śnieg padał i padał. Była umówiona z innymi na siódmą. Nadszedł czas, aby się trochę ubrać. Nagle miała dość opłakiwania swojego byłego. Zatrzymała się przed dużym lustrem w sypialni. Schudła, co dobrze na niej wyglądało. Zawsze miała piękną figurę. Duże piersi, płaski brzuch, zgrabne uda. Właściwe proporcje. Właściwie lubiła siebie. Spontanicznie położyła dłoń na kroczu. Nie uprawiała seksu od wiosny. Nagle zatęskniła za tym. Miała na to ochotę, gdy tak stała i patrzyła na siebie. W końcu będzie musiała zrobić coś dobrego dla siebie ...
Obcisła krótka wełniana spódniczka, dopasowany sweterek, pończochy z paskami do pończoch i eleganckie wysokie buty. Wyglądała dobrze. Trochę więcej makijażu niż zwykle. Uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze.
Dzwonienie do drzwi zirytowało ją. To nie mogła być jedna z jej przyjaciółek. Mieli umówione spotkanie w mieście. Ruth z zaciekawieniem otworzyła drzwi i była zdumiona. Stał przed nią prawdziwy Ojciec Gwiazdka. W grubym czerwonym płaszczu, czerwonej czapce, rękawiczkach, z pełną białą brodą, w szorstkich butach i z jutowym workiem na ramieniu. A najlepsze w nim było to, że od razu było widać, że naprawdę przybył z zewnątrz. Był pokryty cienką warstwą białego puchu i energicznie strzepywał śnieg z ramion.
Wpatrywała się w niego bez słowa. Zdawał się nawet nie zauważyć, że otworzyła już drzwi. Ale potem podniósł wzrok i uśmiechnął się radośnie. Jego oczy błyszczały i mrugały wesoło. Wyglądało na to, że praca sprawia mu przyjemność. "Hoho, kogo my tu mamy, przystojniaku?"
Ruth roześmiała się mimowolnie, zarażona taką wesołością.
"Czy ty jesteś Ruth?" Później zastanawiała się, skąd się wziął i dlaczego stał na jej progu.
Potrząsnął obiecująco dużym workiem, który wisiał ciężko na jego ramieniu. "Czy pozwolisz mi ogrzać się u siebie przez chwilę?".
Oczywiście zaprosiła go do środka.
"Myślę, że mam dla ciebie coś naprawdę dobrego. Strzepnął śnieg z butów najlepiej jak potrafił i poszedł za nią do przytulnej kuchni. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, postawiła już na kuchence garnek z grzanym winem.
Nagle była w dobrym nastroju.
Świąteczny napój został szybko podgrzany.
"To jest dobre dla ciebie!" Nalała im po kubku. "Po jakimś czasie na zewnątrz robi się zimno.
Przyjrzała mu się uważnie. Ledwo mogła rozpoznać jego twarz. Była prawie zarośnięta krzaczastą brodą i gęstymi brwiami.
A jednak była pewna, że jest atrakcyjny. Może trochę krępy, ale lubiła mężczyzn raczej korpulentnych niż chudych.
Z pewnością miał ładne, silne dłonie. Do tego jasne, niebieskie oczy i głęboki, budzący zaufanie głos. Ruth czuła do niego pociąg. W ekscytujący, niemal niepokojący sposób, który nie miał nic wspólnego z samym Mikołajem.
Nie chciał dłużej ukrywać przed nią małego prezentu. "Ale najpierw musisz dać mi swoje ucho. Ruth czekała z niecierpliwością. I wtedy ten Ojciec Gwiazdka rzeczywiście wyjął dwie książki. Jedną złotą, a drugą czarną.
Wszystko było jak dawniej, kiedy jeszcze wierzyła w Gwiazdora. Prawie wszystko...
Najpierw czytał ze złotej książki. Z trudem mogła uwierzyć własnym uszom w te wszystkie dobre rzeczy, które można było o niej przeczytać. I miała pomysł, skąd ten Święty Mikołaj mógł to wszystko wiedzieć. I kto mógł go wysłać.
Potem otworzył czarną księgę i jego oczy pociemniały. Że za bardzo przypominała sobie dawne czasy, stała się zbyt ponura, za mało myślała o sobie i tak w kółko...
Ruth zawisła na jego ustach. Wszystko było w porządku i nie mogła się doczekać, by to zmienić. Czuła się zahipnotyzowana jego głosem i nieodparcie pociągało ją jego zachowanie. Mikołaj spojrzał na nią. "Mam nadzieję, że traktujesz to wszystko bardzo poważnie." Ale oboje nagle nie byli w stanie stłumić śmiechu. Mikołaj wyjął z jutowego worka małą paczuszkę i podał jej. Patrzyli sobie w oczy przez długi czas. Czuła mrowienie w podbrzuszu. Przyjemne i podniecające. Było coś tak męskiego w tym Ojcu Gwiazdce, na co nie reagowała zbyt długo. Pociągnęła za czerwoną wstążkę pięknie zapakowanej paczki.
"Najpierw kartka, proszę!" Jego głos przyprawiał ją o gęsią skórkę. Ruth otworzyła małą kopertę. "Wreszcie zacznij znów cieszyć się życiem. Nasz prezent i św. Mikołaj ci w tym pomogą. Wszystkiego najlepszego, przyjaciele!"
Z opakowania wypadła paczka prezerwatyw. Jej ręce zadrżały, gdy Ojciec Święty sięgnął po nią i przyciągnął ją do siebie. Tak po prostu...
Zdjął jej spódnicę i sweter, całując ją, aż stanęła przed nim w samej prowokującej bieliźnie. "Wow!" Gwizdnął z uznaniem przez zęby. "Człowieku, wyglądasz seksownie!" Wyćwiczonym chwytem szybko uwolnił ją z jej cienkich majtek.
Ruth poczuła, jak pod jego spojrzeniem między jej nogami zaczyna zbierać się słodka wilgoć. Pozwoliła mu podnieść się na kuchenny stół i rozchylić lekko uda, by mógł dzielić z nią jej pożądanie.
"Chodź tu!" W końcu znów poczuła się nieodparta i pożądana. Nicholas rozpiął pasek, zrzucił gruby czerwony szlafrok i niecierpliwie zdjął wełniane spodnie. Wspaniałe przyrodzenie, które się w nich kryło, zaparło jej dech w piersiach. Był doskonale zbudowany. Pokochałaby go, gdyby penetrował ją głęboko i wytrwale.
Uklęknął, a ona wiła się pożądliwie pod jego przeszywającym spojrzeniem. Kiedy szukał jej przyjemności palcami, przycisnęła dłoń do ust, jęcząc. Zwilżył opuszki palców językiem i pieścił jej perłę tak intensywnie, że była bezsilna wobec żądzy, która ją ogarnęła. Cała frustracja, smutek, złość i rozczarowanie, które gromadziły się w niej przez ostatnie kilka miesięcy, w końcu znalazły odpowiednie ujście.
Mikołaj rozpieszczał jej rozpalone miejsce językiem i ustami. Nawet ugryzł ją czule.
A wszystko było czystym erotyzmem. Ruth wczepiła się w jego brodę, która stała się zaskakująco jędrna i drżała z podniecenia na całym ciele.
Jej pierwszy punkt kulminacyjny przeszedł przez nią jak błyskawica. Wygięła się daleko do tyłu i wypięła miednicę w jego stronę z pewnością siebie. W jego spojrzeniu płonęła naga żądza. Chwycił jej dłonie i mocno przycisnął je do swojej wyprostowanej miłosnej włóczni. Była bardzo duża. Łatwa do uchwycenia. Kształtna. Ruth uwielbiała duże. Ale ten, który został jej podarowany w tak niezwykły sposób, unosił się w innych wymiarach. Gdyby nie była tak głodna i zachłanna, zawahałaby się.
Musiał dostrzec zwątpienie w jej oczach, bo pochylił się do niej i wyszeptał: "Będę z tobą delikatny i zobaczysz - spodoba ci się!". Jak zahipnotyzowana wpatrywała się między jego nogi. Podziwiała soczyste jądra i chwytała je niemal z czcią, gdy Mikołaj wpychał się w nią kawałek po kawałku z całą swoją męską okazałością.
Stymulował nim każdy milimetr jej pochwy. Czuła się tak, jakby składała się z 1000 maleńkich nerwów przyjemności, które tylko czekały na rozpalenie. Ostrożnie wchodził w nią coraz głębiej, a im dalej penetrował, tym bardziej bez skrępowania go przyjmowała. Drżała z pożądania i chciwości na całkowitą satysfakcję, którą niewątpliwie jej da.
Jego silne ręce chwyciły jej nogi i położyły je na jego ramionach, pozwalając mu połączyć się z nią jeszcze intensywniej. Podziękowała mu pożądliwym jękiem. A potem ją wziął. Najpierw bardzo powoli i ostrożnie. Potem, gdy był pewien, że może zrobić jej tylko dobrze, zintensyfikował swoje pchnięcia każdym ruchem brzucha. "Wszystko w porządku?" zapytał ją Mikołaj, dysząc i prawie trochę troskliwie, kiedy musiała złapać oddech, ponieważ ekstaza odebrała jej oddech.
Zacisnęła pochwę, aby nie pozwolić temu złotemu prezentowi ponownie się wymknąć, dopóki nie da jej wszystkiego, bez czego była zbyt długo. Zobaczyła pożądliwy błysk w błyszczących oczach nieznajomego, poczuła moc płynącą z jego lędźwi i przyciągnęła go do siebie. Nie mogła się nasycić jego mocą. Chciała wyczerpać jego żądzę do granic możliwości.
Była niepohamowana w swojej żądzy zaspokojenia. Miała niemal obsesję na punkcie całkowitego zatracenia się w nim. Kiedy gorący przypływ pożądania eksplodował w jej podbrzuszu, Ruth była jedną kipiącą radością miłości zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz ...
Śnieg wciąż padał grubymi, białymi płatkami. Nie mogła się nacieszyć białym blaskiem, który pokrywał ziemię. Święty Mikołaj pożegnał ją czułym pocałunkiem.
Dał jej niezapomniany prezent ...
"Święty Mikołaj" autorstwa Dave'a Vandenberga z "Dzikiej zimy" opublikowanej przez: Wydawnictwo ORION / Carl Stephenson
Jeszcze więcej opowiadań erotycznych:
Opowiadanie erotyczne: Gorący akt w deszczu
Opowiadanie erotyczne: Szybki numerek ze złotą rączką
Opowiadanie erotyczne: Podróż na wyspę miłości
Erotyczna historia: Oktoberfest pożądania
Erotyczna historia: Jak Mia przeżyła swoją największą przygodę seksualną
Erotyczna historia: Anonimowy szybki numerek
Erotyczna historia: Gorąca podróż pociągiem
