Francuskie apetyty

Studentka z ograniczonym budżetem i najlepszy starzec gotowy na wakacje - składniki opowiadania erotycznego"Francuskie pragnienia".

Hübsche Frau mit langen Haaren hält ein Schild an einer leeren Straße hoch© iStock
Sabine prawdopodobnie nie wyobrażała sobie, że jej podróż do Francji będzie tak seksowna...

Moja historia sięga 15 lat wstecz. Studiowałem prawo w Getyndze, co się opłaciło, bo dziś jestem całkiem niezłym obrońcą w sprawach karnych. Moim największym problemem były wtedy pieniądze. Czek od ojca przychodził punktualnie co miesiąc 28-go, ale już 15-go następnego miesiąca kończyły mi się pieniądze. Zaczęła się przerwa semestralna, ale praca, którą chciałem podjąć, miała się zacząć dopiero za tydzień. Chciałem wyrwać się na kilka dni. Napompowałem więc przyjaciela i stanąłem przy autostradzie z 200 euro w gotówce.
W tamtych czasach byłem nieco szczuplejszy niż dzisiaj, nieco bardziej blady, z dłuższymi włosami i niebieskimi oczami. Chociaż moi rodzice zawsze ostrzegali mnie, żebym nigdy nie podróżował autostopem, spróbowałem. Miałem bezgraniczne zaufanie do ludzi, nawet jeśli byli zupełnie obcy. Dziś, jako obrońca, to przekonanie z tamtych czasów pomaga mi przekonać sąd o niewinności moich klientów.
Stałem więc tam, w dżinsach i super długim, za dużym swetrze, i czekałem. Porsche i inne luksusowe samochody przejeżdżały obok mnie. Po 20 minutach w końcu podjechał Kadett. Jako że nie dotarłem jeszcze nawet do kaczki w standardzie studenckim, wsiadłem.
"Dokąd jedziesz?" zapytał mężczyzna w przyjazny sposób. "Właściwie to chciałem pojechać na kilka dni na południe Francji!" odpowiedziałem grzecznie.
"Jadę do Bretanii - również na kilka dni!" - powiedział mi dżentelmen. "Możemy przejechać razem spory dystans!".
Naprawdę go polubiłam, nawet jeśli był trochę za stary. Relaks przez kilka dni, zapomnienie o uczelni przed rozpoczęciem pracy - cudowna myśl!
"Jesteś studentką", domyślił się mężczyzna. "Tak, skąd możesz to wiedzieć?" Chciałem wiedzieć.
"Wyglądasz na takiego intelektualistę" - pomyślał, a potem powiedział mi, jak się nazywa. Nazywał się Erich Jäger.
"Sabine Urban", powiedziałam i dodałam: "Możesz mi mówić po imieniu!".
"Dobrze, ale wtedy ty też musisz mówić ty!" - zgodził się.
Zauważył moje wahanie, spojrzał na mnie krótko, uśmiechnął się i zapytał: "A może jestem dla ciebie za stary?".
"Nie, Erich!" powiedziałam stanowczo, myśląc o moim dobrym wychowaniu.
Potem nie rozmawialiśmy przez jakiś czas i przypomniałem sobie śmiałe historie autostopowe od różnych dziewczyn. Przez głowę przemknęły mi urywki rozmów takie jak "... a potem facet położył prawą rękę na moim udzie i zaczął się szamotać!" i "... napalony kozioł skierował się na najbliższy parking i chciał, żebym zapłaciła za podwiezienie!". "Cóż," pomyślałem, "dziewczyny miały po prostu pecha!".
"Cieszysz się, że przejedziemy?" zapytał nagle Erich, wyrywając mnie z zamyślenia.
"Co masz na myśli?" zapytałem w odpowiedzi.
"Prawie muszę dostać się do Brestu i spałem przez dobre dziesięć godzin, więc mogę przejechać podróż za jednym razem!" - powiedział. "A jak chcesz jechać?" - chciałem wiedzieć.
"Pojedziemy przez Kolonię, przekroczymy granicę niemiecko-belgijską w Liège, następnie wjedziemy do Francji przez Maubeuge, a potem przez Amiens. Cóż, poczekaj, potem jest odcinek autostrady między Rouen i Caen. To już Normandia. Pojedziemy nią do Cherbourga, a następnie do Brestu" - wyjaśnił mi szczegółowo.
"Wygląda na to, że jechałeś już tą trasą kilka razy" - uświadomiłem sobie spostrzegawczo.
"Zgadza się! Moi przyjaciele mają wiejski dom na obrzeżach Brestu, gdzie jeżdżę na krótkie wakacje kilka razy w roku" - powiedział.
"Dobrze, zgadzam się!" - odpowiedziałem. "Ale jeśli będę musiał - zatrzymasz się?" Chciałem wiedzieć, żeby być po bezpiecznej stronie, ponieważ mężczyźni często jeżdżą godzinami, gdy są w samochodzie, niezależnie od słabych pęcherzy.
"Jestem tylko człowiekiem!" odpowiedział z uśmiechem. Odczuwałem skutki kawy, którą wypiłem rano, a w tym momencie jechaliśmy już dobre dwie godziny.
"Czy to oznacza, że powinienem zatrzymać się na następnym postoju?" - zadał kluczowe pytanie.
Mogłabym go pocałować za jego zrozumienie.
"Wiesz co, zatrzymamy się na następnej stacji benzynowej przy autostradzie, coś przekąsimy i załatwimy nasze ludzkie sprawy!". Znów mogłem przytulić mężczyznę, który nie wydawał mi się już taki stary. Jechaliśmy przez kolejne pół godziny i już dawno minęliśmy Kolonię w drodze do Liège. Na szczęście stacja benzynowa przy autostradzie nie była elegancką restauracją, tylko samoobsługową. Myślałem o swoim portfelu i tak naprawdę nie chciałem nic jeść. Erich bez pytania przyniósł nam kilka kanapek, kawę w plastikowych kubkach i owoce.
"Co mogę ci dać, to znaczy tobie, na dokładkę?" zapytałem.
"Wolałbym kawior, ale tutaj nie można go dostać. Oczywiście jesteś moim gościem!" - powiedział.
Jak na darmowy posiłek smakował jak kawior. I tak nie miałem pojęcia o tych drogich rybich ikrach. W jakiś sposób Erich wydawał się starym znajomym. Jakby odgadł moje myśli, powiedział: "Jesteś mi tak dobrze znany jak kolega!".

Ożywieni i z ulgą wróciliśmy do Kadetta. Wkrótce zasnąłem - po prostu dlatego, że czułem się bezpiecznie i byłem w dobrych rękach Ericha. W pewnym momencie zostałem delikatnie obudzony. Maubeuge, przejście graniczne. Zaspany zdałem sobie sprawę, że chodzi o mój dowód osobisty. Gdy tylko przejechaliśmy, ponownie zasnąłem. Nigdy więcej nie byłem w stanie spać tak długo i tak głęboko w jadącym samochodzie. Później zastanawiałem się, czy Erich nie dosypał mi czegoś do kawy - ale jaki mógł mieć powód? Kiedy się obudziłem, świeciło słońce, a samochód stał zaparkowany przed pięknym białym domem. Erich leżał na kierownicy ze złożonymi rękoma, mrugając w stronę domu.

Kiedy zapytałem: "Cześć, jak się masz?", odwrócił się do mnie, uśmiechnął i powiedział: "Czyż nie jest piękny!".
"Czy to ten dom?" chciałem wiedzieć i nie odpowiedziałem na jego uwagę.
"Tak, jest!" odpowiedział i wysiadł z samochodu, otworzył bramę i poprowadził mnie do wejścia. Po tym, jak odblokował drzwi, nie mogłem przestać się dziwić. Z korytarza widać było pokój z kominkiem, przed którym leżało futro - zupełnie jak w filmie. To, co nastąpiło później, wydarzyło się bardzo szybko. Od razu poczułem się jak w domu, znalazłem łazienkę, wziąłem prysznic, umyłem zęby i wszedłem do pokoju z kominkiem, ubrany w szlafrok. Zasłony były otwarte, a Erich rozpalił w kominku w biały dzień, leżąc na futrze, przykryty jedynie kimonem. Usiadłam obok niego i dokładnie wiedziałam, co się zaraz stanie. Byliśmy tak znajomi w naszych ruchach i spojrzeniach, nie mówiliśmy ani słowa, po prostu się rozumieliśmy.

Przytulność i ciepło pozostawiły miejsce na pożądanie, które do tej pory było mi obce. Kiedy rozpiął pasek szlafroka i położył rękę między moimi udami, było to całkowicie naturalne. Erich uwolnił się z kimona i pociągnął mnie na futro, położył na plecach i usiadł na mnie. Jego uda przycisnęły moje nogi do siebie. Gdy się poruszył, zamknął oczy.
"Jesteś taka cudownie ciasna!" wyszeptał i zatrzymał się, by zaraz potem kontynuować swój rytm. Mój środek rytmicznie do niego dołączył. Po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, jak mogę pracować i bawić się swoimi mięśniami. Mój brzuch obudził się do dojrzałego erotyzmu i poczułam, że jestem prawdziwą kobietą. Jak fale falujące na plaży, czułam zbliżający się punkt kulminacyjny.

Nacisk ud Ericha zelżał, zgiął moje nogi i położył je na swoich ramionach, aby poczuć mnie jeszcze bardziej Moje pośladki były w jego silnych dłoniach.
Jakbym został uwolniony z kajdan i łańcuchów, delektowałem się moją nową wolnością, jęczałem, wzdychałem, pozwalałem jego ogonowi tańczyć we mnie i wpadłem w bezprecedensowe odurzenie zmysłów. Uwolnieni i rozgrzani, tarzaliśmy się po futrze, spleceni, jakbyśmy razem dorastali. Erich pocałował moje łzawiące oczy. A kiedy położył swoje usta na moich, jego wargi smakowały solą moich orgiastycznych języków.
Wciąż byliśmy razem i zdałam sobie sprawę, jak jego potencja znów we mnie rośnie. Z każdym jego ruchem, nowy orgazm splatał się jak perły na naszyjniku.
Potem zapadła cisza. Tylko trzask palącego się drewna w kominku przypominał nam, gdzie jesteśmy, że podróż była dla Ericha wyczerpująca, a ja byłam tak głodna, że mogłabym zjeść całego dzika. Nie było wątpliwości, że te kilka dni wakacji spędziliśmy razem - i były one dla mnie wyjątkowe i niezapomniane.

"Francuskie zachcianki" z książki "Seks na wakacjach" wyd: Wydawnictwo ORION / Carl Stephenson